"et cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos" J (8,32)







niedziela, 7 lutego 2010

Łucznik KL 86

Pięć dekad temu, na skrzypiącym krześle siedziała kobieta. Patrzyła na swój skarb.
Była to piękna, czarna, zdobiona złotym motywem łucznika, maszyna do szycia. Owa maszyna pozwalała kobiecie na bardzo skromne utrzymanie jej i jej trójki dzieci. W ciągu dnia kobieta nie miała czasu szyć, więc robiła to nocami. Dziękowała Bogu, że obdarzył ją dobrym wzrokiem i siłą. Często bowiem nie miała co jeść, wszystko oddając swoim dzieciom.
Nawet lubiła te noce z jej turkotem. Mogła rozmyślać o tym co było, o tych co odeszli …

W czasie wojny podczas ataku bombowego straciła córeczkę. Ona sama zaś leżała dwa dni nieprzytomna między innymi ciałami, zanim ktoś zwrócił uwagę, że ona jednak żyje. Nie dawano jej szans na powrót do zdrowia. Pół roku leżała sparaliżowana, zależna od innych.

Ale zdarzył się cud i przyszedł dzień, w którym sama, o własnych siłach mogła przejść kilka kroków.

I tak noc w noc kobieta dzieliła się wspomnieniami ze swoją maszyną do szycia.

Ta smutna historia ma dobre zakończenie. Kobiecie tej dane było przeżyć prawie sto lat w dobrym zdrowiu. Dane jej było poznać swoje wnuki, prawnuki i praprawnuki.

Dziś serce tej maszyny jest u mnie w domu. Wszystko działa, jest nawet igła i kawałek białej nitki.
To pamiątka, która przypomina mi, że każde istnienie ludzkie to cud. I kiedy Bóg ma dla nas plan, to choćby nas z martwymi pogrzebano - nie umrzemy. Cierpienie ludzkie nie jest bez sensu.

Bezustannie poszukujemy dowodów, cudów, potwierdzeń. Czasem wystarczy posłuchać prawdziwej historii Łucznika…

2 komentarze:

  1. Z każdym dniem piszesz coraz piekniej...
    A muzyka poniżej...dech mi zaparło.Cudnie.

    OdpowiedzUsuń