"et cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos" J (8,32)







środa, 3 lutego 2010

Historia pewnej kobiety

W sercu dużego miasta, na zakorkowanej drodze, w brudnym samochodzie siedziała kobieta. Wszystko układało się źle.
Zmęczona chciała uciec od tego, co ją otacza. Unieść się ponad to wszystko i lecieć w nieznane. To senne marzenie przerwane zostało nagłą myślą o tym, co jest. Przecież to jej życie, do tego jest przyzwyczajona, tak jest dobrze. Byleby nie było gorzej.
Ale jednak coś ją zastanowiło. Czegoś w tym zapełnionym co do minuty życiu brakowało. Czego?
Jak może brakować czegoś, czego się nie zna?- Pomyślała.

I żyła tak kolejne dni, tygodnie, miesiące, aż znowu przybita korkiem w tym samym miejscu napełniła się agresją i zazdrością. Inni tak nie muszą, inni mają wszystko, albo więcej… Ta pogoń negatywnych myśli utwierdziła ową kobietę w tym, że jest bardzo nieszczęśliwa.

I żyła ta kobieta przepełniona wewnętrzną agresją i pretensjami do świata kolejne dni, tygodnie miesiące. Stan, w jakim była zaczynał dotykać otoczenie. Gdzie się nie pojawiła, siała niepokój i poczucie beznadziei…. Widziała, że krzywdzi innych, ale nie miało to już znaczenia.
Czasem wysyłała krótkie sygnały SOS, ale zdawało się, że nikt ich nie odczytuje.
Czuła się SAMA. Sama wśród tłumu.

Dziwiła się, gdy na jej drodze pojawiali się ludzie, którzy zaczęli jej dawać do myślenia.
Ktoś namówił ją żeby spróbowała zrobić coś ze swoim życiem.
Wystarczyło wysłać jednego smsa...

W sercu dużego miasta, na zakorkowanej drodze, w brudnym samochodzie siedziała kobieta. I chociaż wszystko wydawało się układać źle, ona wiedziała, że chce się zmienić. Umawiając się na szczerą rozmowę o swoim życiu, pierwszy raz od wielu dni szczerze się uśmiechnęła.

Mijały kolejne miesiące. Kobieta nadal stała w tym samym korku, w tym samym samochodzie. Ale wiedziała, że wokół siebie ma setki osób, stojących w tymże korku, wiedziała, że ma rodzinę i przyjaciół, JEGO.

Że nie jest SAMA.
Dowiedziała się też, czego zawsze tak jej brakowało. Bez czego dziś nie potrafiłaby żyć.
Coś, co spłycone, było tylko krótkim wyrazem.

Kiedyś WIARA była dla niej tylko ciągiem pięciu liter.
Dziś WIARA to ciąg dni, miesięcy i lat wypełnionych prawdą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz