"et cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos" J (8,32)







czwartek, 4 lutego 2010

Tunel

Pewien człowiek miał przed sobą długą, trudną drogę. Wiodła raz pod górę, innym razem trzeba było zejść stromym zboczem. Wiele razy zastanawiał się jak ją sobie skrócić. Szedł już przecież sześć dni.
Siódmego dnia człowiek postanowił odpocząć. Zaczął rozmyślać i nagle usłyszał pytanie:

-Widzisz to wejście tam w dole?
- Tak widzę, kim jesteś?
- Nie ważne, kim jestem, ale powiedzmy, że jestem twoją Pokusą. Może jakbyś tam wszedł to skróciłbyś sobie drogę.
- Dziś nie mam siły, chcę odpocząć. Zresztą w górach szybko robi się ciemno, zanim tam zejdę, nic już nie będzie widać.
- Wiesz, może warto jednak spróbować. Za kilka godzin być może byłbyś na miejscu.

Człowiek zastanowił się przez chwilę. Może ta Pokusa ma rację.
Znajdę jeszcze trochę siły – pomyślał…

- Dobrze, zatem pójdę tym tunelem- powiedział człowiek. Mam małą latarkę. Tunelem łatwiej iść. Szybko przejdę.
- Chodź – powiedziała Pokusa, będę ci towarzyszyła do pewnego momentu. Potem przekażę cię mojej siostrze. Ona się tobą zajmie.

Zbocze nie okazało się bardzo strome, człowiek nie czuł się już taki samotny. Niezwykle szybko udało mu się dotrzeć do tajemniczego wejścia.
Zatrzymał się przez chwilę, bo poczuł obawę, ale nie wypadało teraz rezygnować. Zapalił latarkę i ruszył przed siebie.

- Idź cały czas przed siebie. Spotkasz tam moją siostrę. Ja muszę zostać, tu moja rola się kończy.
- Dobrze. Będzie wiedziała że przyjdę? Pewnie czeka przy wyjściu z tunelu?
- Wierz mi ona już wie i czeka.

Pokusa znikła. Człowiek wszedł do środka. Szedł długo, ale nie widział końca. Dziwny ten tunel – pomyślał. Skręcał już kilka razy. Wyjścia nie było.

- Witaj.
- Ty jesteś siostrą Pokusy?
- Tak.
- Miałaś czekać na końcu tunelu, ale chyba się zgubiłem. Dobrze, że mnie znalazłaś.
- Kto ci powiedział, że to tunel?
- Gdzie ja jestem? Kim jesteś? – zapytał przerażony.

- Jesteś w labiryncie. A moje imię to … Pycha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz