"et cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos" J (8,32)







poniedziałek, 26 lipca 2010

Pożegnanie z Caroll

Codziennie ON uczył mnie prawdy o ludziach, o świecie o mnie…
I mnie rozczarował.
Nie będę już pisać, ponieważ mi się nie chce.
Nie będę na siłę tworzyć czegoś, z czym się nie zgadzam.
Gdybym chciała nadal pisać prawdę, byłyby to treści pełne szyderstwa.

Bloga nie usuwam, pozostawiam go RapTorowi.
Jako spadek.
Po mojej wierze.

poniedziałek, 5 lipca 2010

(RapTora) Kilka pytań do ...

Co jest w nas prawdziwe, tak naprawdę? Pozornie łatwe pytanie, bo przecież to my powinniśmy znać siebie najlepiej, prawda? Jednego dnia podoba mi się moja prawda o mnie, ale nazajutrz już mogę mieć problem z jej akceptacją …

Czasem wystarczy, że ktoś wygłosi krytyczną opinię, da do zrozumienia, że moje zachowanie, decyzja, światopogląd – są nie na miejscu, nie pasują do tzw. „ogólnego standardu”. Kiedy zaczynam zastanawiać się, co we mnie jest prawdziwe … nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi.

Ktoś, kto mnie nie ocenia. Ktoś, kto akceptuje mnie bez względu na nastrój w konkretnej chwili. Czasami podzieli się trudną prawdą o sobie, powierzy mi część siebie, swoich doświadczeń, lęków. Wtedy uświadamiam sobie, że nie jestem sam w tym tłumie schowanym za maskami sztucznych, wytrenowanych uśmiechów.

Za wszystkich tych bliskich mi ludzi dziękuję Bogu - są prawdziwym darem. Liczę też, że On zna mnie lepiej niż ja sam, wie, co we mnie jest prawdziwe. I mam nadzieję, że podchodzi do tej prawdy z dużą wyrozumiałością …

niedziela, 4 lipca 2010

Trzy rymy

Nie każde ucho słuchać będzie
Nie każde oko zobaczy
Nie każdy umysł pojąć zechce
Twoją prawdę, człowieku marny
Więc umilknij na chwilę
Może sam zapomnisz
A może się nauczysz, żyć od nowa, lepiej
Pożegnaj raz na zawsze twoją prawdę ukrytą
Umilknij
Proszę nie bądź
Prawdziwym hipokrytą

piątek, 2 lipca 2010

Bardzo krótka historia

Na polanie biegała młoda śliczna sarna.
Skubała trawę. Słońce świeciło, ptaki śpiewały, liście drzew szeleściły na lekkim wietrze.
Obok pasły się inne starsze sarny.
Nagle coś spłoszyło ptaki.
Mała sarna nie wiedziała, co się dzieje. Starsze już wiedziały.
Na polanę wbiegła lwica i jednym ciosem powaliła małą sarnę na ziemię.
Wbiła w nią swoje zęby. I zaniosła małym głodnym lwiątkom.

Witajcie w prawdziwym świecie zdawał się mówić szelest liści.
Witajcie w prawdziwym świecie…