"et cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos" J (8,32)







piątek, 1 kwietnia 2011

Mój pokój

Życie to hotelowy korytarz. Korytarz pełen drzwi. Na pozór jednakowych. Na pozór.
Każde drzwi mają inny numer, inny zamek. Znajdują się na różnych piętrach i prowadzą do różnych pokoi. Pokoi, w których mieszkają różni ludzie. Dobrzy i źli. Smutni i weseli. Czasem samotni.

Człowiek chodzi sobie po tych pokojach, pomieszkuje, zwiedza. Zagląda, podgląda. Szuka swoich drzwi. Tych jedynych. Drzwi, za którymi odnajdzie swoje miejsce. Za którymi spotka go coś ważnego.

Ile razy otwierałam takie drzwi? Nie wiem.
Jednak z coraz większym przekonaniem i co ważne z UFNOŚCIĄ codziennie przekraczam próg tych jedynych, zwykłych drzwi.

A za nimi…

Jest ciepło, bezpiecznie. Jest tam miłość. Są codzienne troski i wyzwania, ale jest tam miłość. Czasem jest ból i choroba, ale jest tam też miłość. Bywa też gniew i łzy, ale jest tam miłość. Słychać tam śmiech i okrzyki radości, bo przecież tam jest miłość. Ale przede wszystkim tam jest życie, bo ON tam jest.

1 komentarz:

  1. Zastanawiałam się co tu napisać...ale zamiast silić się na wyszukane słowa, napiszę krótko: BARDZO podoba mi się ten wpis:) Przepięknie to napisałaś.

    OdpowiedzUsuń