Jakoś tak inaczej jest. Słońce inaczej świeci. Uciekam przed promieniami, bo szkodzą… podobno.
A jednak pomimo, że powinnam już dawno mozolnie piąć się w górę, to się nie pnę.
Jezu ja Ci ufam i wierzę, że ten wielki cumulonimbus jest dla mnie. Bym mogła wyjść na powierzchnię.
Jezu, albo ten cumulus… też dla mnie, prawda? Chociaż ma kształt grzyba po wybuchu atomowym, to jest piękny.
Jezu, ja jestem jak trawa zasiana na gliniastej glebie. Już wykiełkowałam dawno, ale sucha skorupa jest taka ciężka. Kiedyś ktoś mi kawałek tej skorupy oderwał. Słońce tak mnie oślepiło, że przerażona uschłam prawie.
Teraz czekam…
Ale Jezu, czy powinnam czekać, bo przecież pod tą skorupą to tak ciemno, brudno. Powinnam?
Zasiana na gliniastej glebie. Wykiełkowana pod skorupą ziemi.
Ześlij deszcz…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz