"et cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos" J (8,32)







piątek, 4 lutego 2011

Krokiet też cukierek

Ostatnio rozmawiając z pewną osobą stwierdziłam, że Pan Bóg dawno przestał dawać mi cukierki. Na początku dawał ich dużo. Potem coraz mniej, potem zdawało się, że nie ma ich wcale. Aż przyszedł moment, że opuszczona miałam wrażenie, że spadła na mnie największa kara. Oczywiście kara w moim odczuciu. A przecież było tak pięknie. Brakowało tylko… no właśnie, GWIAZDKI z nieba.

Jak o tych cukierkach rozmawiałam, to zadano mi pytanie, czy przypadkiem nie zostawiłam sobie papierków po tych cukierkach. Niestety nie zostawiłam.
Nie mam papierków po cukierkach, ale po tej rozmowie przypomniał mi się ich smak. Smakowały bardzo.
Wystarczyło, że pomyślałam o tym, że wspaniale byłoby znowu tak móc chociaż jeden taki cukierek dostać.

I dostałam! Krokiety na obiad, którego sama nie miałam czasu ugotować. I barszcz.
Obudziła się tęsknota za tym, co sama odrzuciłam. Obrażona na Niego.
Obrażona, chociaż dał mi Gwiazdkę z nieba.

Najpiękniejszą…

4 komentarze:

  1. Dopóki żyjemy nigdy nie jest za późno... Zwłaszcza na to by być blisko Niego.

    OdpowiedzUsuń
  2. :)

    coraz częściej odnoszę wrażenie, że wszystko zależy nie od tego co się widzi, ale jak się patrzy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie powiedziane. Pozwolę sobie jeszcze dodać, że równie dużo zależy nie od tego co się słyszy, ale jak się słucha...i co chce się usłyszeć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie napisane.
    Ale ja właściwie nie o tym.
    Tytuł jest tak cudowny, że musiałam to właśnie napisać - CUDOWNY TYTUŁ :)
    Znajomy w krąg słodyczowy wlicza również śledzia :)

    OdpowiedzUsuń